Właśnie jesteś w restauracji od kuchni. Założyłam tego bloga, ponieważ chcę Wam pokazać, jak bardzo Złotej zależy na zadowoleniu każdego gościa. Liczę na wiele cennych komentarzy, które pomogą mi spełniać marzenia Złotej i jej gości.

piątek, 19 lutego 2016

Cafe Restaurant Złota?

Witam Was na moim blogu. Chcę Wam zdradzić tajemnice Złotej. Chcę Was zarazić miłością do tego miejsca, chcę abyśmy razem tworzyli je jeszcze lepszym. Będę pisać o nas, o naszym stylu życia, ale też dużo o dobrym jedzeniu i słodkościach. Dzisiaj opowiem Wam jak to się stało, że jesteśmy.
Złota to szumnie powiedziane  restauracja w nadmorskim kurorcie. Lepsze określenie to chyba pierogarnia z kawiarnią? Niedługo minie cztery lata od powstania Złotej. Nie były to jakieś fanaberie, ani spełnienie marzeń. Złota powstała z potrzeby stworzenia miejsca pracy dla mojego męża. To on szukał miejsca dla siebie, a ja ukierunkowywałam go i starał się podpowiadać rozwiązania, które wniosą jak najmniejsze zło do naszej rodziny i naszego budżetu. Z niedużych oszczędności, własną pracą udało nam się otworzyć Złotą, która stała się naszym drugim domem i naszą pasją. Pokochaliśmy ją dając wiele od siebie, nie otrzymując wiele w zamian. Ja przez dwa lata pracowałam na etacie i jednocześnie miałam mnóstwo obowiązków w Złotej. Prawie do ostatniej chwili przed otwarciem nie chwaliliśmy się znajomym o naszym pomyśle na życie. Wiedzieliśmy, że porywamy się na głęboką wodę, ale chyba nie do końca, bo wtedy pewnie byśmy się nie odważyli na taki krok. Nigdy nie myśleliśmy, że otworzymy restaurację, dlatego też nie mieliśmy w głowie gotowego menu. Szukaliśmy dania, które będzie smaczne, proste, do którego wykonania nie będzie potrzeba angażowania dużo sprzętów kuchennych. Przy otwarciu potrzebne były kolejne fundusze, kiedy sprzedawaliśmy jeden  samochód, kupujący zapytał się na co przeznaczymy pieniądze ze sprzedaży. Gdy usłyszał odpowiedź, powiedział nam, że on to by zjadł dobre pierogi. I przy tym już pozostaliśmy. Moja babcia zawsze mi powtarzała, że ciasto na pierogi musi być delikatne, a brzegi cieniutkie, małe. Mimo, że w rodzinie męża było zupełnie inaczej w tej kwestii jego rodzice zgodzili się z tą tezą, której przestrzegamy do dzisiaj. W tym rodzinnym biznesie tato i mama męża uczestniczą z nami razem. Pierwsze pierogi lepiliśmy ledwie tydzień przed otwarciem Złotej, ale mieliśmy wtedy panią Melę, która nas uratowała. Pierwsi goście i to z branży gastronomicznej odwiedzili nas jeszcze przed otwarciem. Dali nam ogromne wsparcie, bez którego trudno byłoby nam uwierzyć że to co robimy jest dobre. Bardzo im za to dziękujemy! Teraz w Złotej wspiera nas wielu stałych gości, poznaliśmy wspaniałych ludzi, którzy dają nam energię do tego, aby się rozwijać i doskonalić.
Mam nadzieję, że Was zainteresowałam i będziecie czytać i komentować tego bloga. Do zobaczenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz