Właśnie jesteś w restauracji od kuchni. Założyłam tego bloga, ponieważ chcę Wam pokazać, jak bardzo Złotej zależy na zadowoleniu każdego gościa. Liczę na wiele cennych komentarzy, które pomogą mi spełniać marzenia Złotej i jej gości.

poniedziałek, 30 stycznia 2017

Warsztaty cukiernicze.

 
W piątek w Złotej mieliśmy warsztaty z pieczenia. Warsztaty, które mam nadzieję stały się dla moich uczestników  wstępem do własnych poszukiwań i eksperymentów. Cztery grupy, które upiekły samodzielnie 8 ciast. Były słodkie tartaletki, ociekająca czekoladą i karmelem tarta oraz słodka bita śmietana. Ale każdy miał też do zrobienia coś wegańskiego, bezglutenowego o mniejszej zawartości cukru.





I mamy też wypieki wegańskie, zobaczcie sami. Najpierw marchewkowe ciasto Ani z kremem z orzechów nerkowca i gruszki. Jak widać warzywa to doskonały dodatek do ciast i deserów.


Ania zabrała całe do domu dla męża i do dzisiaj mam na nie ochotę. Myślę,  że w środę je upiekę, więc jak Wam też Ania narobiła ochoty to wpadajcie na ciacho w środę. Dziewczyny zrobiły też tartę wegańską na spodzie migdałowo - daktylowym z kaszą jaglaną i wiśniami, a bita śmietana to ubite mleko kokosowe. Zobaczcie jak pięknie wygląda.Dla tej grupy najsmaczniejsze było to co najzdrowsze.



Przepisy na ciasta wegańskie pochodzą z książki Jadlonomia Marty Dymek, które sobie odpowiednio naginam do sytuacji. I tak to powstał tort buraczany na wegańskim cieście buraczanym z wiśniami, ale już z prawdziwą bitą śmietaną 36 % i z serkiem mascarpone. Nie powiem z tym tortem to było wesoło. Wszystko było za ciepłe i było ślisko jak na lodowisku. Działo się, oj ... ale chyba został uratowany. Pojechał on do jakiegoś przystojniaka na urodziny.

Dziewczyny włożyły w niego wiele serca, nie ma wątpliwości! I jak myślicie dlaczego one tak się śmieją... ha ha ha bo do sernika z nasionkami chia dały agar zamiast żelatyny - to nawet lepiej, tylko czy zgęstniał? Zabrały go do swojej lodówki, bo u nas tylko się ściął.

  Tak szybko czas leciał... wszystko upiekło się migiem i wcale, że gdzie kucharek sześć tam... Tam pojawiały się też rozważania o naturalnym odżywianiu. Były matki i córki, koleżanki i znajome. Doskonały nastrój to mało powiedziane. Warto znaleźć czas, aby odkryć tą radość ze wspólnego pieczenia.

 I tak minęło trzy godziny kuchennych historii okraszonych garścią praktycznych porad i przykładów. Prosty przepis jak świadomie nakarmić ciało, a nawet zyskać spokój duszy.




FOT. Karol Skiba




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz